poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 30 grudnia 2012
O habibi !!!
Biura
podróży kusiły już smaczną kuchnią, zapierającymi dech w piersiach widokami i
szampańską zabawą - teraz przyszedł czas na zaspokojenie kolejnej potrzeby. Od
singli, przez znudzonych małżonków, po swingersów - dziś Polacy na wakacjach
szukają także seksualnych atrakcji. I to już nie tylko w lipcu czy sierpniu,
ale przez cały rok. Jak wyglądają seks-wakacje Polaków?
Polacy
jeżdżący na seks-wakacje do Tajlandii wiedzą, że wszystko na co liczą ze strony
tamtejszych dziewcząt, ma swoją cenę. Polki z kolei ruszające na seksualne łowy
do Egiptu, za sam akt płacić nie muszą - "habisie" w zamian za swoje
towarzystwo oczekują od nich "wyłącznie" utrzymania, a gdy dodadzą do
tego ogromne pokłady czułości oferowanej im przez "habisia", odnoszą
wrażenie, że to, co właśnie przeżywają, nie jest wykalkulowaną transakcją, lecz
płomiennym romansem. To wyjazdy dla singli.
Spragnieni
wrażeń swingersi mogą liczyć na pierwsze w Polsce biuro podróży zorientowane na
realizację ich potrzeb - poznańskie biuro Afrodyta Travel. Na tydzień kilka par
udaje się do: Hiszpanii, Chorwacji czy Grecji, gdzie - przy zachowaniu
całkowitej dyskrecji - spędza czas albo na statku, albo w świetnie wyposażonej
willi. Ponadto Afrodyta Travel na życzenie organizuje spotkania par, które
zamierzają udać się na wspólny wypoczynek. Wszystko to ma służyć jak
najlepszemu poznaniu się i dopasowaniu.
Tajlandia
była rajem dla lubiących przygody seksualne na początku lat 80. Od zawsze też
nasze blondynki w mini spódniczkach kusiły mężczyzn w Egipcie, Turcji itd. Tylko,
że zmieniły się trochę proporcje społeczne; niegdyś romansowały z hurtownikami,
sklepikarzami (wyjazdy handlowe), z przedstawicielami klasy ciut powyżej
kelnera. Często kończyło się to małżeństwem i nasze rodaczki przenosiły się w
egzotyczny świat. Zjawisko wakacyjnych "romansów" dotyczy prawie
wszystkich grup społecznych...A że rynek turystyczny jest obecnie masowy, to i
głupiutkich panienek pełno, trzepoczących rzęsami na widok ciemniejszego kelnera,
animatora, czy barmana, który prowadzi hulaszcze życie jako zawodowy kochanek.
Panowie zapominają o regułach islamu, panie nie są tam wcale chrześcijankami i
tak oto zawiązuje się mocna nić ..... na tydzień albo dwa.
Tak
sobie pomyślałam - u nas turystyka umiera, ale to jest szansa żeby się
odrodziła. TO JE TO:))Wiem, że w Polsce jest beznadziejna pogoda, ale na pewno
znalazłoby się tysiące chętnych, którzy zamiast jechać do Egiptu woleliby na
przykład jechać w Bieszczady na seks wakacje. A więc panowie i panie, bierzcie
się za robotę, zamiast stawiać gospodarstwa agroturystyczne otwierajcie
gospodarstwa seksu i rozpusty. Na tym można nie tylko dać zatrudnienie w
czasach kryzysu ale i zarobić kupę kasy. W Polsce brakuje także SPA dla
mężczyzn gdzie mężczyzna by mógł spędzić czas w towarzystwie na przykład
gejszy. Po co latać na drugi koniec świata, żeby zobaczyć coś nowego (a tak
naprawdę zagranicą nic ciekawego nie ma), a przy tym wydać kupę kasy. Mamy
piękne Mazury, morze i góry, trzeba tylko powiedzieć sobie prosto w oczy, że
chłop lubi na wakacjach wypić i zamoczyć, a pogoda ładna czy brzydka w niczym
mu nie będzie przeszkadzać. Do roboty
więc. Dlaczego Tajki czy habisie mają korzystać z wdzięków naszych blondasów
czy blondynek :))))
piątek, 28 grudnia 2012
Jestem szczęśliwym lemingiem:)
Mam
gdzie mieszkać, co jeść, czym i po czym jeździć, mam szczęście mieć pracę którą
lubię, szybki internet, komórkę. Takie są dzisiejsze standardy i nie widzę nic
dziwnego w tym, że zamiast siedzieć, płakać i użalać się nad sobą jestem
zadowolona z tego co mam. Zawsze uważałam, że zdrowiej być optymistką niż
zakompleksioną pesymistką!
Naprawdę, ale to naprawdę nie tęsknię za codziennymi konferencjami prasowymi Kaczyńskiego czy Ziobry z "gwoździem". Nie brakuje mi też poprzedniego prezydenta i premiera, którzy ośmieszali mnie jako Polkę w kraju i zagranicą! Nie czuję się też dyskryminowana tym, że nikt mnie nie lustruje corocznie, comiesięcznie, czy nawet codziennie. Żyjemy w pięknym kraju, w najlepszym od tysiącleci jego okresie. Nie ma wojen, kraj się rozwija, ludzie żyją dostatniej i spełniają się. Coraz więcej ludzi wykazuje zrozumienie do państwa obywatelskiego i działa w nim dostrzegając nierówności i potrzeby słabszych działając charytatywnie, jako wolontariusze w newralgicznych dla państwa miejscach bo przecież państwo nie może być wszędzie. Nigdy jeszcze mi się nie żyło tak dobrze. Dlatego niektórzy zejdźcie na ziemię, stańcie na niej twardo nogami i rozejrzyjcie się w około, Polska nie jest taka jaką wam się stara wmówić prezesPan!!! Polska jest taka o jakiej ja napisałam! Marzeniem prezesaPana jest upadła Polska, w której sfrustrowani i głodni obywatele wychodzą na ulicę i obalają prawowity rząd, a premierem zostaje prezesPan co już raz był i nawet pół kadencji nie dał rady!!! Dlatego fani prezesaPana muszą w końcu przyjąć do wiadomości, że zdecydowana większość Polaków jest w swoim kraju szczęśliwa, nawet mimo chwilowych trudności finansowych i innych kłopotów rodzinnych jakie się zdarzają i po prostu zamiast biadolić biorą sprawy w swoje ręce!
Naprawdę, ale to naprawdę nie tęsknię za codziennymi konferencjami prasowymi Kaczyńskiego czy Ziobry z "gwoździem". Nie brakuje mi też poprzedniego prezydenta i premiera, którzy ośmieszali mnie jako Polkę w kraju i zagranicą! Nie czuję się też dyskryminowana tym, że nikt mnie nie lustruje corocznie, comiesięcznie, czy nawet codziennie. Żyjemy w pięknym kraju, w najlepszym od tysiącleci jego okresie. Nie ma wojen, kraj się rozwija, ludzie żyją dostatniej i spełniają się. Coraz więcej ludzi wykazuje zrozumienie do państwa obywatelskiego i działa w nim dostrzegając nierówności i potrzeby słabszych działając charytatywnie, jako wolontariusze w newralgicznych dla państwa miejscach bo przecież państwo nie może być wszędzie. Nigdy jeszcze mi się nie żyło tak dobrze. Dlatego niektórzy zejdźcie na ziemię, stańcie na niej twardo nogami i rozejrzyjcie się w około, Polska nie jest taka jaką wam się stara wmówić prezesPan!!! Polska jest taka o jakiej ja napisałam! Marzeniem prezesaPana jest upadła Polska, w której sfrustrowani i głodni obywatele wychodzą na ulicę i obalają prawowity rząd, a premierem zostaje prezesPan co już raz był i nawet pół kadencji nie dał rady!!! Dlatego fani prezesaPana muszą w końcu przyjąć do wiadomości, że zdecydowana większość Polaków jest w swoim kraju szczęśliwa, nawet mimo chwilowych trudności finansowych i innych kłopotów rodzinnych jakie się zdarzają i po prostu zamiast biadolić biorą sprawy w swoje ręce!
Uważam,
że jestem lemingiem szczęśliwym i chcę być takim dalej w czasie następnej
kadencji PO.
środa, 26 grudnia 2012
"i dał bóg mężczyźnie kobietę"...
Dla
abp. Michalika, Polska przyjmując ustawę o przemocy, przyjęła „wielkie kłamstwo
UE, że kultura, tradycja, religia rodzą przemoc”, bo Kościół i Ewangelia nie
zachęcają do przemocy, bo błazen w Polsce rządzi a nie mędrzec……”
Kościół
nie zachęca do przemocy?
Oj,
chyba ekscelencja nie zna Ewangelii. A wyprawy krzyżowe, gdzie po drodze doszło
do złupienia chrześcijańskiego Konstantynopola przez katolików, nie mówiąc o
mordach i rabunkach w Ziemi Świętej?
Święta
Inkwizycja?
A
obecnie chroniąc życie nienarodzone robi się to z taką złością i nienawiścią,
że tylko współczesne czasy nie pozwoliły na mordy i pogromy z tym związane.
A
taki Terlikowski ziejący nienawiścią z ekranu telewizora?
Przykłady
można by mnożyć.
A Ewangelia?
Proszę jeden z przykładów:
Księga
10- czyli ekspresowe szkolenie Apostołów
Rozdział: Za Jezusem lub
przeciw Niemu.
Wyrzeczenie
[Vt- 3,128]
34- Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.
35- Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową
36- [JK] i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.
Ale
Ewangelia nie namawia do bogactwa, nie namawia do oddawania czci obrazom i
rzeźbom, nie namawia do wykupywania grzechów (patrz msze gregoriańskie). Tak
naprawdę to Kościół ma niewiele wspólnego z Ewangelią.
Coraz częściej myślę, że nasz Kościół pielęgnuje polskie patologie. Chyba już najwyższy czas na normalnych, oddanych ludziom, nie politykujących księży, a nie na leśnych dziadków opowiadających bzdury. Jeśli arcybiskupowi Michalikowi Unia nie pasuje, to niech polski Kościół odda pieniądze, które dostał z Unii. Mieliśmy również okazję widzieć tych nieskalanych europejskością ludzi, którzy w kościołach, czy na cmentarzach gwizdali, buczeli, lżyli, wyli i nawet głośno wulgarnie przeklinali. To tacy ludzie są teraz dla naszych hierarchów kościelnych kwintesencją polskości i wzorcem Polaka katolika.
Coraz częściej myślę, że nasz Kościół pielęgnuje polskie patologie. Chyba już najwyższy czas na normalnych, oddanych ludziom, nie politykujących księży, a nie na leśnych dziadków opowiadających bzdury. Jeśli arcybiskupowi Michalikowi Unia nie pasuje, to niech polski Kościół odda pieniądze, które dostał z Unii. Mieliśmy również okazję widzieć tych nieskalanych europejskością ludzi, którzy w kościołach, czy na cmentarzach gwizdali, buczeli, lżyli, wyli i nawet głośno wulgarnie przeklinali. To tacy ludzie są teraz dla naszych hierarchów kościelnych kwintesencją polskości i wzorcem Polaka katolika.
Jeśli
o katolicyzm chodzi, wystarczy jedno: "i dał bóg mężczyźnie
kobietę"...I nawet już nie trzeba przypominać, co Kościół uczynił z
kobiety na wieki całe, wykreślając ją ze społeczeństwa. Arcybiskup
Michalik chciałby zapewne, żeby to trwało...Zamiast grzmieć trzeba samemu się
dostosować, minęły biblijne czasy gdy kobieta była służebnicą pana. Inteligencji
w tej twarzy, jakoś niewiele. Pychy, cała gęba!
sobota, 22 grudnia 2012
piątek, 21 grudnia 2012
Pogadajmy o PRLu
Czytałam wspomnienia z lat 70 czy 80 różnych ludzi i nasunęło mi to myśl o skrobnięciu paru słów.
Bikini - dziewczyny dopiero od lat 70tych nosiły ten krzyk mody, do niedawna świat nosił stroje całkowicie zakrywające pół ciała.
Mleczko
w butelkach roznosili mleczarze każdemu pod drzwi. To były czasy:)
To co pijecie dzisiaj jest kompletnie bezsmakowe, tamta Coca Cola to był oryginalny amerykański koncentrat tylko rozlewany w Polsce, więc smakowało to o niebo lepiej niż to, co teraz sprzedają. Nawet piwo – to które pijemy dzisiaj nawet koło piwa nie leżało. Wtedy produkowali je według receptur więc było go mało za to miało smak i zapach piwa, a nie spirytu.
Nie ma co porównywać tamtych czasów do dzisiejszych bo to była epoka kiedy nie znali wypełniaczy do mięsa, zaś samo mięso kiedy żyło było karmione paszą naturalną. Zakup kilograma mięsa skutkował tym, że po upieczeniu na patelni pozostawało go 85%, teraz nie pozostaje nawet 50%, bo mięso prócz wody wypełniają jakieś sztuczne kolageny. Co gorsza teraz na wzór amerykański uzdatniają ekskrementy i karmią tym świnie . Efekt jest taki, że mimo płukania mięso śmierdzi nawet po długim pieczeniu. Wędliny mają w spisie składników całą tablicę Mendelejewa i zawierają bywa 40-60% mięsa na kilogram podczas gdy w PRL-u stosunek ten wynosił 95 dkg na 1kg.
Oczywiście to namiastka, bo temat rzeka i z dzisiejszej perspektywy ocenianie tamtego okresu jest nieuprawnione, ale dla zdecydowanej większości wówczas żyjących, tamte czasy oznaczały postęp. Ludzie mieli pracę, ogrzewane mieszkania, mniej dóbr materialnych, ale byli dla siebie ludźmi. Ciężko było w pierwszych latach 80. w stanie wojennym. I to w zasadzie jedyne lata w których było ciężko. Ale juz połowa 80 - pamiętam człowiek prawie nie miał grosza przy duszy, ale za te grosze mógł dojechać pociągiem na drugi koniec Polski, do każdej miejscowości. Było skromnie, czasem biednie, ale dumnie. Ludzie się szanowali, przyjaźń znaczyła PRZYJAŹŃ, a miłość to była MIŁOŚĆ. Dziś materializm, nienawiść i pogarda. I za tym najbardziej tęskno, za człowiekiem, sąsiadem, przyjacielem.
środa, 19 grudnia 2012
Był sobie... CZŁOWIEK !
Andrzej Czarnecki |
Kiedy
lekarze powiedzieli mu, że umrze za trzy lata, spieniężył wszystko, co
zgromadził przez 30 lat prowadzenia interesów i przeznaczył na fundację
edukującą dzieci z ubogich rodzin.
Andrzej
Czernecki, bo o nim mowa - zmarł 18 maja 2012 r.
Skąd ten pomysł na pomoc w edukacji zdolnym ale biednym dzieciom?
Skąd ten pomysł na pomoc w edukacji zdolnym ale biednym dzieciom?
Ojciec
biznesmena – Roman – podczas II wojny światowej zorganizował tajną szkołę oraz
filię Jagiellonki. Przewinęło się przez nie ponad 950 uczniów, a kilku
nauczycieli zostało zabitych przez nazistów. Dlatego biznesmen był bardzo
wyczulony na sprawy edukacji i patriotyzmu. Podobno kiedyś dał "w
zęby" niemieckiemu biznesmenowi, który
w luźnej rozmowie zażartował mówiąc, że "Arbeit macht
frei".
Miał
poczucie, że skoro w jednym pokoleniu dorobił się fortuny, to jest coś dłużny
innym, w domyśle – biedniejszym. Dużo pomagał również jeszcze przed diagnozą,
że jest chory na raka.
Fundacja otwiera drzwi do najlepszych szkół w Polsce i za granicą. Opłaca internat, podręczniki, organizuje korepetycje, kursy językowe, zapewnia wsparcie psychologów i wszystko, co jest potrzebne, aby zdolna młodzież mogła się wyrwać z kręgu biedy i rozpocząć naukę w wymarzonej szkole albo uczelni. Wielka osobowość. Wielu, za wielu nie potrafi pojąć, że majętność nie zawsze jest wynikiem oszustwa, ale umiejętności własnych i sposobu podejścia do życia. Osobiście kłaniam się temu wielkiemu człowiekowi i jego rodzinie. Cieszy, że jego syn to również człowiek wielkiego serca. Człowiek odzyskuje wiarę w ludzi. Nie od dziś wiadomo, że moralność to cecha wrodzona i nie trzeba pseudo zabobonów, żeby postępować dobrze w życiu.
Ale to nie jest tylko gest. To jest akt ofiary owoców swoich dokonań ludziom słabszym - dzieciom. Jego czyn pokazuje co jest w życiu ważne. Wydaje mi się także iż wokół takiego człowieka gromadzą się ludzie dużego formatu moralnego. Szkoda że dopiero dzisiaj dowiaduję się że miałam TAKIEGO rodaka. Nie będę się dziś rozpisywać, brak po prostu słów, aby napisać co czuję, aby wyrazić mu swój szacunek i podziw.
Fundacja otwiera drzwi do najlepszych szkół w Polsce i za granicą. Opłaca internat, podręczniki, organizuje korepetycje, kursy językowe, zapewnia wsparcie psychologów i wszystko, co jest potrzebne, aby zdolna młodzież mogła się wyrwać z kręgu biedy i rozpocząć naukę w wymarzonej szkole albo uczelni. Wielka osobowość. Wielu, za wielu nie potrafi pojąć, że majętność nie zawsze jest wynikiem oszustwa, ale umiejętności własnych i sposobu podejścia do życia. Osobiście kłaniam się temu wielkiemu człowiekowi i jego rodzinie. Cieszy, że jego syn to również człowiek wielkiego serca. Człowiek odzyskuje wiarę w ludzi. Nie od dziś wiadomo, że moralność to cecha wrodzona i nie trzeba pseudo zabobonów, żeby postępować dobrze w życiu.
Ale to nie jest tylko gest. To jest akt ofiary owoców swoich dokonań ludziom słabszym - dzieciom. Jego czyn pokazuje co jest w życiu ważne. Wydaje mi się także iż wokół takiego człowieka gromadzą się ludzie dużego formatu moralnego. Szkoda że dopiero dzisiaj dowiaduję się że miałam TAKIEGO rodaka. Nie będę się dziś rozpisywać, brak po prostu słów, aby napisać co czuję, aby wyrazić mu swój szacunek i podziw.
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Paw i papuga
Wywiad z Jerzym Stuhrem
Ten
wybitny talent polskiej kinematografii - Jerzy Stuhr - od 2 lat próbuje zrobić
film, komedię, o naszej najnowszej historii. Niestety, Polski Instytut Sztuki
Filmowej, odmawia finansowania filmu, odpowiadając: "Ty, aktor, ty jesteś
od grania. Nie wtrącaj się do polityki".
Kilka
dni temu Jerzy Stuhr napisał list do Sejmowej Komisji Kultury.
Film ma być komedią o losach jego samego, a także jego pokolenia - począwszy od początków komunistycznej Polski, aż po ostatnie lata. Syn aktora - Maciej - zagrałby głównego bohatera z czasów młodości ojca. Porządnie się uśmiać zamiast cięgiem frustrować, nałapać dystansu do siebie... Oj, to może być ozdrowieńcze!
Film ma być komedią o losach jego samego, a także jego pokolenia - począwszy od początków komunistycznej Polski, aż po ostatnie lata. Syn aktora - Maciej - zagrałby głównego bohatera z czasów młodości ojca. Porządnie się uśmiać zamiast cięgiem frustrować, nałapać dystansu do siebie... Oj, to może być ozdrowieńcze!
Katastrofy
smoleńskiej sponsorowała z pewnością nie będę, ale komediowy projekt pana
Stuhra - i owszem. Z punktu widzenia społecznego, projekt uważam za bardzo
ważny. Z przyjemnością dołożę swoją skromną cegiełkę na potrzeby powstania tego
filmu. Bo sensacje jakie się nam serwuje od kilku lat z najnowszej historii
naszego pięknego kraju, są komedią samą w sobie. Tak zabawną i absurdalną, że
nie pozostawia już wiele miejsca na twórczą interpretację. Tak więc Jerzy Stuhr
musi się pospieszyć. Tylko przy kręceniu filmu o mitach
"Solidarności" oraz o stanie wojennym, Stuhr powinien być bardzo
ostrożny, bo może okazać się, że styropian podniesie głos i aktor zostanie
zaszczuty, okaże się również, że w tamtych czasach "stał tam gdzie stało
ZOMO". Tak więc ostrożność nie zawadzi, gdyż "męczennicy"
tamtych czasów mogą po prostu Stuhra zniszczyć. Tak jak próbowali zdyskredytować
jego syna za rolę w "Pokłosiu", odmawiając mu nawet polskości.
W tym wywiadzie Jerzy Stuhr mówi nam gorzką prawdę - większość Polaków nie umie śmiać się z siebie i własnej historii tak jak to robią np. Francuzi czy Czesi. Źle pojęta duma narodowa czy kabotyństwo? A może jedno i drugie? To choroba, którą trzeba leczyć. "Nie jesteśmy Chrystusem narodów tylko najwyżej pawiem i papugą" - jak twierdził Słowacki. Kiedy dotrze to do głów naszych niektórych rodaków?
W tym wywiadzie Jerzy Stuhr mówi nam gorzką prawdę - większość Polaków nie umie śmiać się z siebie i własnej historii tak jak to robią np. Francuzi czy Czesi. Źle pojęta duma narodowa czy kabotyństwo? A może jedno i drugie? To choroba, którą trzeba leczyć. "Nie jesteśmy Chrystusem narodów tylko najwyżej pawiem i papugą" - jak twierdził Słowacki. Kiedy dotrze to do głów naszych niektórych rodaków?
piątek, 14 grudnia 2012
"Eutanazja dla pedała w przyciemnianych okularach"
"Eutanazja
dla pedała w przyciemnianych okularach", "jak umrze Jaruzelski,
będziemy chodzili pod dom Urbana" - to hasła pod domem gen.Jaruzelskiego.
Więc zapytam na początek: A kiedy weźmiecie się do pracy?
Patrzyłam na ten sadystyczny tłumek pod domem generała Jaruzelskiego. Czy ten "królewski szczep piastowy", po chrześcijańsku nie może dać spokoju już praktycznie umierającemu starcowi? To bydełko codziennie klepie pewnie bezrefleksyjnie: "iodpuścnamnaszwewinyjakoimyodpuszczamynaszymwinowajcom" i dziwię się jak ci sami ludzie którzy wychodzą z kościoła, za chwilę zaciskają usta, dłonie w pięść i głoszą słowa nienawiści, a Kościół na to patrzy i nie komentuje. Wczoraj, tłumek ten obwiniał generała również o "zamach smoleński". Zastanawiałam się także, co tam pod domem generała również ci, których jeszcze nie było wtedy na świecie? Też skrzywdzeni przez komunistyczny reżim? Myślę, że dla nich to taka sama rozróba jak na stadionie. To młoda hołota szukająca kolejnej okazji do zadymy. Na dodatek, ryczą po nocy, mając w nosie, że w okolicy mieszkają ludzie i chcą spać, a ich "wróg odwieczny" jest w tym czasie w szpitalu i słyszeć ich nie może. Całe szczęście, że nie poszli pod szpital. Tylko, że ze stanem wojennym nie ma to wszystko nic wspólnego. I jak to pogodzić z chrześcijańskim miłosierdziem, na które ci ludzie bez przerwy się powołują? Skromnie zapytam: gdzie wtedy byli dzisiejsi bohaterzy, którymi tak nagle obrodziło? Kiedy nikomu nic nie grozi?
Niech odpowiedzą ci durni krzykacze gdzie wtedy byli?. Czy wtedy też stali pod domem Jaruzelskiego i darli gęby, czy raczej trzęśli portkami ze strachu na widok ZOMO?! Bohaterem najłatwiej być kiedy nic nie grozi i tych którzy wtedy za nich karku nastawiali nazywać zdrajcami, Bolkami itp... Dla organizatorów tych zadym nazywanych "patriotyczną manifestacją" moja pełna pogarda za wykorzystywanie tragicznych elementów najnowszej historii do realizacji celów politycznych.
Patrzyłam na ten sadystyczny tłumek pod domem generała Jaruzelskiego. Czy ten "królewski szczep piastowy", po chrześcijańsku nie może dać spokoju już praktycznie umierającemu starcowi? To bydełko codziennie klepie pewnie bezrefleksyjnie: "iodpuścnamnaszwewinyjakoimyodpuszczamynaszymwinowajcom" i dziwię się jak ci sami ludzie którzy wychodzą z kościoła, za chwilę zaciskają usta, dłonie w pięść i głoszą słowa nienawiści, a Kościół na to patrzy i nie komentuje. Wczoraj, tłumek ten obwiniał generała również o "zamach smoleński". Zastanawiałam się także, co tam pod domem generała również ci, których jeszcze nie było wtedy na świecie? Też skrzywdzeni przez komunistyczny reżim? Myślę, że dla nich to taka sama rozróba jak na stadionie. To młoda hołota szukająca kolejnej okazji do zadymy. Na dodatek, ryczą po nocy, mając w nosie, że w okolicy mieszkają ludzie i chcą spać, a ich "wróg odwieczny" jest w tym czasie w szpitalu i słyszeć ich nie może. Całe szczęście, że nie poszli pod szpital. Tylko, że ze stanem wojennym nie ma to wszystko nic wspólnego. I jak to pogodzić z chrześcijańskim miłosierdziem, na które ci ludzie bez przerwy się powołują? Skromnie zapytam: gdzie wtedy byli dzisiejsi bohaterzy, którymi tak nagle obrodziło? Kiedy nikomu nic nie grozi?
Niech odpowiedzą ci durni krzykacze gdzie wtedy byli?. Czy wtedy też stali pod domem Jaruzelskiego i darli gęby, czy raczej trzęśli portkami ze strachu na widok ZOMO?! Bohaterem najłatwiej być kiedy nic nie grozi i tych którzy wtedy za nich karku nastawiali nazywać zdrajcami, Bolkami itp... Dla organizatorów tych zadym nazywanych "patriotyczną manifestacją" moja pełna pogarda za wykorzystywanie tragicznych elementów najnowszej historii do realizacji celów politycznych.
Obrzydliwość,
co się stało z tym narodem? Coraz rzadziej ma się ochotę cokolwiek komentować.
Nie zapomnijcie się połamać opłatkiem przy stole!
środa, 12 grudnia 2012
13 grudnia - rocznica degustacji SBckich pączków
Foto:
archiwum rodzinne
|
Co
będziecie robić 13 grudnia?? Ja pójdę spać do mieszkania mojej mamusi. Wyłączę
telefon i będę kimać pod pierzynką do południa. Potem pójdę spacerkiem aż do
kościoła i z powrotem. A po południu najem się pączków i opiję herbatką...:)
Na serio, uważam, że bezczelnością jest robienie hucpy upamiętniającej tamte, tragiczne wydarzenia. Co PiSowcy chcą czcić 13 grudnia? Przyzwoitość wymaga, by z tej pierzyny....nie robić atrapy szańca. Na czele marszów jeśli już się je organizuje, powinni iść ludzie, którzy rzeczywiście ucierpieli z rąk chłopców Jaruzelskiego i Kiszczaka, a nie byli pupile systemu, którym ktoś załatwił zamknięcie teczki już latem 1982 roku, a w czasie przesłuchania SB-cy troszczyli się o ich wyżywienie. Kiedy się słucha Jarosława Kaczyńskiego widać iż sam uwierzył w swojej malignie, że walczył z komunizmem na pierwszej linii. Otóż nie walczył, bo miałby bieżącą teczkę jak jego brat. Niech zatem uzurpator przez pamięć dla tych, nad którymi SB się rzeczywiście znęcało, których plecy goiły się tygodniami po pałach ZOMO, nawet nie śmie się odzywać na temat walki z PRLem w stanie wojennym. Bo on nic o tym nie wie. A zawłaszczanie tej rocznicy przestaje być śmieszne. Ale kiedy widzę że pp. Pietrzak czy Romaszewski stracili pamięć to już u Kaczyńskiego nic mnie specjalnie nie dziwi, bo ten pan jest po prostu zwykłym tchórzem, który całe życie chował się za plecami innych.Jarek wtedy cię tam nie było , więc teraz będzie. Kiedy to jest bezpieczne i nie ma żadnego ryzyka.
Na serio, uważam, że bezczelnością jest robienie hucpy upamiętniającej tamte, tragiczne wydarzenia. Co PiSowcy chcą czcić 13 grudnia? Przyzwoitość wymaga, by z tej pierzyny....nie robić atrapy szańca. Na czele marszów jeśli już się je organizuje, powinni iść ludzie, którzy rzeczywiście ucierpieli z rąk chłopców Jaruzelskiego i Kiszczaka, a nie byli pupile systemu, którym ktoś załatwił zamknięcie teczki już latem 1982 roku, a w czasie przesłuchania SB-cy troszczyli się o ich wyżywienie. Kiedy się słucha Jarosława Kaczyńskiego widać iż sam uwierzył w swojej malignie, że walczył z komunizmem na pierwszej linii. Otóż nie walczył, bo miałby bieżącą teczkę jak jego brat. Niech zatem uzurpator przez pamięć dla tych, nad którymi SB się rzeczywiście znęcało, których plecy goiły się tygodniami po pałach ZOMO, nawet nie śmie się odzywać na temat walki z PRLem w stanie wojennym. Bo on nic o tym nie wie. A zawłaszczanie tej rocznicy przestaje być śmieszne. Ale kiedy widzę że pp. Pietrzak czy Romaszewski stracili pamięć to już u Kaczyńskiego nic mnie specjalnie nie dziwi, bo ten pan jest po prostu zwykłym tchórzem, który całe życie chował się za plecami innych.Jarek wtedy cię tam nie było , więc teraz będzie. Kiedy to jest bezpieczne i nie ma żadnego ryzyka.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Murzynu against me?
Panie Tusk, Panie Sikorski - cała Polska czeka.
Czeka na taśmy prawdy. Kupmy wreszcie te taśmy od Yankee i dajmy do dystrybucji
w kinach razem z filmem o Smoleńsku, wyświetlając jako prolog lub epilog z
filmem Pana Antoniego Krauzego. Wymowa filmu jeszcze będzie dosadniejsza
i skończmy definitywnie to smoleńskie szaleństwo! Postawmy wreszcie kropkę nad
i! Mam nadzieję, że wersja amerykańska nie będzie "sfałszowana" jak
wszystko inne, co nie jest po myśli Jarosława Kaczyńskiego. Choć kto wie, czy
Biały Dom wraz z Obamą nie wpisał się właśnie na krótką listę Jarosława,
publikując swą odpowiedź na petycję zwołania komisji międzynarodowej w sprawie
katastrofy smoleńskiej. Amerykanie nie chcą ukarania Rosji za zbrodnię
smoleńską! Prezes dał im szansę, a durni Yankesi z niej nie skorzystali. Obama
powinien przeprosić, absolutnie!!
Poza tym to WTF is jakiś Gordon
Poza tym to WTF is jakiś Gordon
..pisze do Obamy! "Czy pan zna Phila
Gordona" panie prezesie Kaczyński? Nie? No, to tak nie może zostać -
trzeba napisać odwołanie i stanowczo zażądać stanowiska samego Obamy. Może
jakiś marsz przed Białym Domem? Z pochodniami i fanami Legii w kominiarkach? I po co to było ośmieszanie nie dość, że siebie,
to jeszcze te 30 tysięcy, co podpisali petycję, która zakładała, że każdy
umie czytać między liniami. A taki Amerykanin - nie umie. Zamiast otwarcie
walnąć, że mają nam pomóc wsadzić za kratki zbrodniarzy i ująć zamachowców, to
oni ciszkiem-chyłkiem, ogródkami - petycją. Na co liczyli, że Yankesi będą
sobie z powodu ich urojeń psuć stosunki z Rosją? O święta naiwności! Logika
kłuje w oczy - gdyby Amerykanie wiedzieli, że to był zamach inaczej by się
zachowywali. Nie przeszliby nad tym do porządku dziennego. Lista w kajeciku
pana prezesa się wydłuża: Merkel - odhaczona, Putin - odhaczony, Obama -
odhaczony... To może teraz czas na jakiegoś Chińczyka? Albo lepiej na
papieża... W końcu to dziadek z Wehrmachtu:)
sobota, 8 grudnia 2012
Alkohol, "ptaszek zakonnika" i sędzia na klęczkach
Tego reportażu nie zobaczysz
Co się wydarzyło w renomowanej gdańskiej szkole
W gdańskiej szkole prowadzonej przez Zgromadzenie Braci Szkół Chrześcijańskich miało dochodzić do libacji alkoholowych a w rozmowach, które miały podtekst seksualny, brała udział uczennica gimnazjum. TVP otrzymała sms aby dziennikarze zainteresowali się sprawą. W necie zawrzało. Zanim reportaż pojawił się na antenie TVP, został zablokowany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku. Czyż nie kuriozalnym jest zabronić emisji reportażu, którego nikt nie widział? Czyżby kuria i duchowni stanowią dla państwowych urzędników wykładnik prawa w postaci ambonowo-telefonicznych pouczeń? W tym przypadku od biskupa do sędziego. Po co więc jakiś sędzia to miał jeszcze oglądać? I dziwić się później opiniom, że sędziowie są dyspozycyjni?
KK jest w Polsce organizacją eksterytorialną, podlegającą zgodnie z konkordatem jurysdykcji Watykanu! Czy mamy sądzić, że sądy też?
Widać jak na dłoni ile jest warta wolność słowa. Brak cenzury? Wolne żarty! Bo już był jeden usłużny sędzia, w sprawie Amber Gold, kolejny usłużny sędzia w sprawie pijanych i molestujących seksualnie zakonników? Stawiam sobie pytanie, ile kosztuje wynajęcie sędziego w gdańskim sądzie? Może jest jakiś cennik? Dziwię się, że w Polsce inteligencja, w tym dziennikarze nie zajmują stanowiska w takich sprawach. Może się boją?
Mogliby na przykład ujawnić nazwisko tego geniusza, który rozpoznaje wnioski na węch, przecież on zasługuje na sławę.
Oto nasza Polska w pigułce. Wulgarni zakonnicy, zakonnice norbertanki sprzedające nieruchomości z lokatorami, zakonnicy każący dzieciom całować się po nogach, afery pedofilskie, miliardy na lekcje religii, media kościelne, które zbierają cegiełki .... i wszystkie te skandaliczne sprawy .... rozpływają się... Kiedyś usłużny sędzia stawał na baczność odbierając telefon z komitetu, dziś salutuje biskupowi. Żałosne.
Co się wydarzyło w renomowanej gdańskiej szkole
W gdańskiej szkole prowadzonej przez Zgromadzenie Braci Szkół Chrześcijańskich miało dochodzić do libacji alkoholowych a w rozmowach, które miały podtekst seksualny, brała udział uczennica gimnazjum. TVP otrzymała sms aby dziennikarze zainteresowali się sprawą. W necie zawrzało. Zanim reportaż pojawił się na antenie TVP, został zablokowany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku. Czyż nie kuriozalnym jest zabronić emisji reportażu, którego nikt nie widział? Czyżby kuria i duchowni stanowią dla państwowych urzędników wykładnik prawa w postaci ambonowo-telefonicznych pouczeń? W tym przypadku od biskupa do sędziego. Po co więc jakiś sędzia to miał jeszcze oglądać? I dziwić się później opiniom, że sędziowie są dyspozycyjni?
KK jest w Polsce organizacją eksterytorialną, podlegającą zgodnie z konkordatem jurysdykcji Watykanu! Czy mamy sądzić, że sądy też?
Widać jak na dłoni ile jest warta wolność słowa. Brak cenzury? Wolne żarty! Bo już był jeden usłużny sędzia, w sprawie Amber Gold, kolejny usłużny sędzia w sprawie pijanych i molestujących seksualnie zakonników? Stawiam sobie pytanie, ile kosztuje wynajęcie sędziego w gdańskim sądzie? Może jest jakiś cennik? Dziwię się, że w Polsce inteligencja, w tym dziennikarze nie zajmują stanowiska w takich sprawach. Może się boją?
Mogliby na przykład ujawnić nazwisko tego geniusza, który rozpoznaje wnioski na węch, przecież on zasługuje na sławę.
Oto nasza Polska w pigułce. Wulgarni zakonnicy, zakonnice norbertanki sprzedające nieruchomości z lokatorami, zakonnicy każący dzieciom całować się po nogach, afery pedofilskie, miliardy na lekcje religii, media kościelne, które zbierają cegiełki .... i wszystkie te skandaliczne sprawy .... rozpływają się... Kiedyś usłużny sędzia stawał na baczność odbierając telefon z komitetu, dziś salutuje biskupowi. Żałosne.
środa, 5 grudnia 2012
Nieśmiertelny
Turritopsis dohrnii (Fot. friedchickenfat / YouTube) |
Tajemnica nieśmiertelności tkwi w meduzie
Czytałam
w NYTimes fantastyczną historię. Opowiem Wam.
Cztery tysiące lat temu, Gilgamesz, legendarny król sumeryjskiego miasta Unug, powiedział Utnapiszti, jednemu z niewielu ludzi, którzy ocaleli z potopu sprowadzonego przez bogów za namową Enlila, że sekret nieśmiertelności tkwi w koralu na dnie oceanu. Ten nieśmiertelny byt rzeczywiście żył na dnie oceanu. A odkrył go w 1988 r. 20 letni student biologii morskiej z Niemiec, Christian Sommer. Student spędzał wakacje na włoskim wybrzeżu, gdzie przeprowadzał sobie badania nad stułbiopławami, które w zależności od fazy życiowej mogą przypominać albo meduze, albo koral. Wśród organizmów, które zebrał Sommer podczas swoich morskich poszukiwań, znalazł się mało znany naukowcom gatunek zwany Turritopsis dohrnii. Dziś ten gatunek jest znany jako "nieśmiertelna meduza". Student Sommer umieścił swoje znaleziska na szalkach Petriego, by móc obserwować ich procesy rozrodcze. Po paru dniach zauważył jednak coś dziwnego - Turritopsis dohrnii odmawiał zakończenia swojego żywota. Zamiast tego zaczynał się odmładzać, aż wracał do najwcześniejszej fazy swojego rozwoju - i od tego momentu ponownie zaczynał się rozwijać normalnie. Niemiecki student na początku nie pojął wagi swojego odkrycia. Musiało minąć 8 lat, zanim pierwszy raz użyto w stosunku do tego dziwnego stułbiopława określenia "nieśmiertelny". Dokonała tego w 1996r. grupa naukowców z Genui w artykule naukowym zatytułowanym "Odwrócić cykl życiowy". I mimo że materiał podważył dotychczas niepodważalne prawo natury - RODZISZ SIĘ A POTEM UMIERASZ - to nie wywołał jednak spodziewanej sensacji. Od momentu publikacji brać naukowa nie poczyniła wielkich postępów w badaniu Turritopsis dohrnii. Od 1996 r. udało się jednak dowiedzieć, że odwrócenie procesu starzenia u tego stułbiopława następuje w momencie, gdy organizm choruje, zostaje zraniony, czy w inny sposób doświadcza poważnego urazu ze strony czynników środowiskowych. Wiadomo też, że w procesie powrotu do najwcześniejszej fazy rozwoju dochodzi do tzw. transdyferencjacji - tj komórki macierzyste przeprogramowują się i przekształcają w innego rodzaju komórki, co oznacza, że komórka nabłonkowa może stać się komórką nerwową. Tyle artykuł.
Może i fajnie byłoby być nieśmiertelnym ale oznaczałoby pracę w nieskończoność , bo po co by była nam emerytura? Praca, praca i trochę odpoczynku na sen i jedzenie i ... znów do roboty:) Jak Wam się to podoba, chcielibyście być nieśmiertelni?
Cztery tysiące lat temu, Gilgamesz, legendarny król sumeryjskiego miasta Unug, powiedział Utnapiszti, jednemu z niewielu ludzi, którzy ocaleli z potopu sprowadzonego przez bogów za namową Enlila, że sekret nieśmiertelności tkwi w koralu na dnie oceanu. Ten nieśmiertelny byt rzeczywiście żył na dnie oceanu. A odkrył go w 1988 r. 20 letni student biologii morskiej z Niemiec, Christian Sommer. Student spędzał wakacje na włoskim wybrzeżu, gdzie przeprowadzał sobie badania nad stułbiopławami, które w zależności od fazy życiowej mogą przypominać albo meduze, albo koral. Wśród organizmów, które zebrał Sommer podczas swoich morskich poszukiwań, znalazł się mało znany naukowcom gatunek zwany Turritopsis dohrnii. Dziś ten gatunek jest znany jako "nieśmiertelna meduza". Student Sommer umieścił swoje znaleziska na szalkach Petriego, by móc obserwować ich procesy rozrodcze. Po paru dniach zauważył jednak coś dziwnego - Turritopsis dohrnii odmawiał zakończenia swojego żywota. Zamiast tego zaczynał się odmładzać, aż wracał do najwcześniejszej fazy swojego rozwoju - i od tego momentu ponownie zaczynał się rozwijać normalnie. Niemiecki student na początku nie pojął wagi swojego odkrycia. Musiało minąć 8 lat, zanim pierwszy raz użyto w stosunku do tego dziwnego stułbiopława określenia "nieśmiertelny". Dokonała tego w 1996r. grupa naukowców z Genui w artykule naukowym zatytułowanym "Odwrócić cykl życiowy". I mimo że materiał podważył dotychczas niepodważalne prawo natury - RODZISZ SIĘ A POTEM UMIERASZ - to nie wywołał jednak spodziewanej sensacji. Od momentu publikacji brać naukowa nie poczyniła wielkich postępów w badaniu Turritopsis dohrnii. Od 1996 r. udało się jednak dowiedzieć, że odwrócenie procesu starzenia u tego stułbiopława następuje w momencie, gdy organizm choruje, zostaje zraniony, czy w inny sposób doświadcza poważnego urazu ze strony czynników środowiskowych. Wiadomo też, że w procesie powrotu do najwcześniejszej fazy rozwoju dochodzi do tzw. transdyferencjacji - tj komórki macierzyste przeprogramowują się i przekształcają w innego rodzaju komórki, co oznacza, że komórka nabłonkowa może stać się komórką nerwową. Tyle artykuł.
Może i fajnie byłoby być nieśmiertelnym ale oznaczałoby pracę w nieskończoność , bo po co by była nam emerytura? Praca, praca i trochę odpoczynku na sen i jedzenie i ... znów do roboty:) Jak Wam się to podoba, chcielibyście być nieśmiertelni?
poniedziałek, 3 grudnia 2012
Jack Strong
Jak podaje historia.org.pl,
Władysław Pasikowski rozpocznie w styczniu zdjęcia do filmu fabularnego "Jack Strong" o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim.
Władysław Pasikowski rozpocznie w styczniu zdjęcia do filmu fabularnego "Jack Strong" o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim.
"Jak podaje ITI Cinema za pośrednictwem PAP
scenariusz powstał na podstawie nieznanych dotąd materiałów z archiwów IPN,
dokumentów operacyjnych CIA oraz relacji żyjących świadków historii, m.in.
Davida Fordena – oficera prowadzącego pułkownika Kuklińskiego ze strony CIA.
Jego autorem jest Pasikowski. Producentem filmu jest Scorpio Studio, a
kooproducentami – ITI Cinema wraz z Orange Polska. Film uzyskał dofinansowanie
przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Jerzy Kukliński był pułkownikiem Wojska
Polskiego. Od 1970 r. także agentem Stanów Zjednoczonych. Przekazał CIA wiele
szczegółowych i strategicznych planów ZSRR, Układu Warszawskiego i Polski, w
tym plany ewentualnej interwencji ZSRR w Polsce. W 1981 r. dzięki pomocy CIA
udało mu się wraz z rodziną brawurowo uciec do USA.Za swoją działalność został
przez władze PRL zdegradowany oraz skazany zaocznie na śmierć. Dopiero w 1995
r. wyrok został uchylony. W 1998 r. pułkownik odwiedził Polskę"
Reżyser Pasikowski zabiera się za rozliczenia z historią. I bardzo dobrze, że robi to przez kino, bo historycy którzy powinni się tym zajmować z reguły zajmują się polityką i politycznymi gierkami. I jeśli to będzie prawdziwa historia jak zapowiada twórca, to z góry można założyć, że naszym patriotom się nie spodoba, ale cóż, nie można zakłamywać historii. Dla jednych Kukliński był patriotą, dla innych zdrajcą, albo "narzędziem w ręku Jaruzelskiego", nie myślę, ze to jest najistotniejszym. Czyż o zdrajcach albo postaciach dwuznacznych nie można już zrobić dobrego filmu? Można, a nazwisko Pasikowskiego z pewnością gwarantuje solidne rzemiosło. I to się liczy. Miłego oglądania....w przyszłym roku.
Reżyser Pasikowski zabiera się za rozliczenia z historią. I bardzo dobrze, że robi to przez kino, bo historycy którzy powinni się tym zajmować z reguły zajmują się polityką i politycznymi gierkami. I jeśli to będzie prawdziwa historia jak zapowiada twórca, to z góry można założyć, że naszym patriotom się nie spodoba, ale cóż, nie można zakłamywać historii. Dla jednych Kukliński był patriotą, dla innych zdrajcą, albo "narzędziem w ręku Jaruzelskiego", nie myślę, ze to jest najistotniejszym. Czyż o zdrajcach albo postaciach dwuznacznych nie można już zrobić dobrego filmu? Można, a nazwisko Pasikowskiego z pewnością gwarantuje solidne rzemiosło. I to się liczy. Miłego oglądania....w przyszłym roku.
sobota, 1 grudnia 2012
Brzoza
Już
nikt nigdy przez tę brzozę pozbawiony życia nie będzie....
Siedzę
sobie w poczekalni u dentysty, z nudów sięgnęłam po prasę rozłożoną na stoliku
i miałam okazję "poczytać" ..hmmm Gazetę Polską. I cóż widzę na
pierwszej stronie wielkimi literami i z wielgaśną fotką? "Ścięli piłą
brzozę w Smoleńsku, o którą rzekomo uderzył Tu-154. Jeden z najważniejszych
dowodów w śledztwie zniszczony". O cholera, pomyślałam, coś tu nie tak.
Cóż za zaskakujący brak logiki... Przecież przyczyną katastrofy Tu-154 jak
powszechnie wiadomo na bazie opinii najwyższej klasy światowych ekspertów z USA
i Australii, było co najmniej dwukrotne boooom :) Samolot przecież nie uderzył
w brzozę. Po cóż więc zagranicznym ekspertom brzoza, w którą nie uderzył
samolot ? A jeżeli nie uderzył w nią samolot, to nie jest żadnym dowodem tylko
zwykłym drzewem. Mnie, zwykłemu zjadaczowi chleba, nie potrafiącemu się
wgłębić w tajniki misterium smoleńskiego, mogłoby się wprawdzie wydawać, że
jedno wyklucza drugie: bo albo brzoza nie miała znaczenia dla katastrofy, albo
jest kluczowa i jej" zniszczenie" to rzeczywiście coś nie tak, ale
dla genetycznych patriotów to pewnie żadna sprzeczność, skoro sprzeczne ze sobą
nie były też dla nich kolejne prezentowane dotąd wersje "zamachu",
poczynając od helu, bomby próżniowej, wszelakich meaconingów, a kończąc na
niedawnym trotylu i nitroglicerynie...
Przebiegłam jeszcze kilka tytułów i tak ogólnie wydaje mi się, że to wydawnictwo dla wariatów, może się mylę ale odniosłam takie wrażenie, że ktoś kto pisze takie brednie to musi mieć nierówno pod sufitem! A poseł Brudziński często w mediach podkreśla, że nie ma wolności mediów. No jak nie ma, skoro nawet takie bzdury można pisać swobodnie i robić ludziom wodę z mózgu. Gwoli wyjaśnienia, fragmenty pnia ścięli polscy prokuratorzy. Pobrali próbki do specjalistycznych badań :)) NO!!! Dobrze że nie ruskie....:)))
Przebiegłam jeszcze kilka tytułów i tak ogólnie wydaje mi się, że to wydawnictwo dla wariatów, może się mylę ale odniosłam takie wrażenie, że ktoś kto pisze takie brednie to musi mieć nierówno pod sufitem! A poseł Brudziński często w mediach podkreśla, że nie ma wolności mediów. No jak nie ma, skoro nawet takie bzdury można pisać swobodnie i robić ludziom wodę z mózgu. Gwoli wyjaśnienia, fragmenty pnia ścięli polscy prokuratorzy. Pobrali próbki do specjalistycznych badań :)) NO!!! Dobrze że nie ruskie....:)))
piątek, 30 listopada 2012
"Święty Andrzeju, daj znać, co się ze mną ma dziać"
Wróżby andrzejkowe miały charakter matrymonialny i przeznaczone były wyłącznie dla niezamężnych panien. Sądzono również, że przepowiadanie przyszłości jest możliwe tylko na przełomie jesieni i zimy, ponieważ w tym czasie najbliżej było do zaświatów, a to przecież energie z tamtej strony miały moce, dzięki którym ukazywała się nam we wróżbach nasza przyszłość.
To święto jest specjalną okazją, by móc się wesoło zabawić przed rozpoczynającym się adwentem, podczas którego w ciszy i zadumaniu, modląc się i poszcząc katolicy przygotowują się do rekolekcji. Andrzej jest patronem Szkocji, Grecji i Rosji. W 1557 roku pojawiła się pierwsza polska wzmianka o tej postaci.
Lanie wosku to obecnie najpopularniejsza wróżba andrzejkowa. A czy wiecie, że kiedyś ludzie woleli wróżyć z... ołowiu? Tak z ołowiu. Wierzono ponadto, iż małżeństwo wywróżone ołowiem będzie trwalsze niż wywróżone lanym woskiem. O swoją przyszłość pytano też we śnie, wkładając na przykład pod poduszkę karteczki z imionami przyszłych małżonków.
Wieczorne andrzejkowe wróżby traktowane były tak poważnie, że panny w tym dniu od rana pościły. Modliły się też żarliwie do swoich świętych patronów, by pomogli im ujrzeć jak najwięcej szczegółów. Jak świat światem, kobieca natura potrzebuje mężczyzny w swoim życiu.
Przy okazji lania wosku kilka symboli pojawiających się najczęściej są jedynie przykładami, jeżeli znajdziecie jakiś negatywny znak postarajcie się w nich znaleźć coś pozytywnego, wtedy będziecie dobrze się bawić. I tak:
Serce - regularne rysy to szczęście w miłości, postrzępione-niepowodzenia uczuciowe.
Motyl - oznacza transformację, nie bój się zmian, zmiany są bezpieczne.
Anioł - ludzie, których będziesz spotykać na swojej drodze okażą się przyjaciółmi na całe życie.
Dom - spodziewaj się przeprowadzki, możliwość założenie własnej rodziny.
Klucz – poznasz jakąś tajemnicę albo rozwiążesz nurtujący cię problem.
Chmura - przestań bujać w obłokach i wyjdź do ludzi na spotkanie tego najważniejszego...
Pies - oznacza fałszywego przyjaciela, uważaj na nowe znajomości
Góra - do realizacji marzeń dojdziesz poprzez konsekwencję i cierpliwość.
Jajko - oznacza dużą płodność, nowe życie.
Moneta - możliwość wyjścia za mąż z rozsądku i dla korzyści materialnych.
Maska - bycie autentyczną ułatwi ci życie.
Obrączka – oznacza szybkie zaręczyny i małżeństwo.
Samochód - przed tobą dużo podróży i ciekawych znajomości.
Wąż - możesz zostać oszukana przez osoby, po których w ogóle się tego nie spodziewasz.
Orzeł - możesz mierzyć wysoko
Jednak świat bez magii byłby szary, nudny i do niczego, zatem życzę wszystkim miłej zabawy i spełniania andrzejkowych wróżb.
czwartek, 29 listopada 2012
Temida
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Ale udało im się uniknąć stryczka, a to za sprawą najpierw moratorium na wykonanie kary śmierci, które objęło ich w 1988 roku a następnie, z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później, kiedy to wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia. Już w 2013r winni bestialskich mordów zaczną wychodzić na wolność .
Nie znam się na systemie penitencjarnym, ale z tego co można przeczytać w mediach, wychodzi, że 'urok' tego systemu polega na tym, że jeśli delikwent odsiedzi pełny wyrok to nie musi się zgłaszać na policję, ani podawać adresu pod którym zamieszka. Generalnie gość wychodzi z więzienia i ... znika - a chodzi o wielokrotnych morderców, gwałcicieli czy innego zwyrodnialców, skazanych wyrokiem na karę śmierci. Policji nic do niego dopóki nie popełnią następnej zbrodni - co nie czarujmy się - w przypadku takich osobników jest dość prawdopodobne. Z tego powodu, skoro nie można inaczej, sensowniej byłoby ich zwalniać ciut przed końcem kary - warunkowo - wtedy można by ich mieć 'na oku' i jakkolwiek to okrutnie nie zabrzmi zwinąć ich chociażby za przechodzenie na czerwonym świetle...
Na wolność ma wyjść m.in. Mariusz Trynkiewicz, który zamordował czterech chłopców w wieku od 11 do 13 lat... Nawet nie ukrywam że wolę usłyszeć o "niewyjaśnionej" śmierci takiego degenerata niż o kolejnych ofiarach tego zbira.
Jak wygląda "resocjalizacja" takich ludzi w więzieniach? Pytam poważnie. Skoro nie ma perspektyw na resocjalizację to wypadałoby chyba coś zmienić, nie sądzicie? Może szybka rewizja wyroków przez SN? Bo skoro dożywocie to ekwiwalent kary śmierci, to czemu wychodzą po 25 latach? Dożywocie to dożywocie, nie powinni nigdy opuścić więzienia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)