wtorek, 25 czerwca 2013

Czy jajko jest kurą??



Za tydzień rusza rządowy program refundacji zabiegów in vitro. Z programu mogą skorzystać pacjenci, którzy udowodnią, że przez rok leczyli się z bezpłodności bezskutecznie. Mają przedstawić dokumentację medyczną. I pomimo, że rusza za tydzień już dziennikarze znaleźli w systemie "dziury" pomimo, że systemu dokładnie nie znają. RZ pisze że "Nie wiadomo jednak, kto ma ją potwierdzić (dokumentację, przyp.kiwi) i od którego momentu liczyć miesiące niepłodności", a przyszli pacjenci już wymieniają się pomysłami na forach internetowych, jak ominąć kryteria...Kościół i media katolickie jak i lobby kościelne przy Sejmie, wytężają siły i krytykują ile sił, aby nie dopuścić do ustawy, która staje się faktem. I nie zamierzają odpuścić uparcie warcząc o "zabijani nienarodzonych" i takie tam. Zapytuję więc naiwnie, czy zastrzyki z insuliny leczą, czy cukrzyk nadal pozostaje cukrzykiem? A okulary leczą - czy krótkowidz wciąż jest krótkowidzem?A może na jajko też nazwiecie kurą? :)))) Ale fakt staje się faktem i nie pomogą żadne krzyki z ambony i zaklinanie węży. Są ludzie którzy nie mogą mieć dzieci w inny sposób i czyjeś krakanie nie zmieni ich decyzji.
Ci co IN VITRO mają już za sobą, wiedzą, że gdyby mieli wybierać pomiędzy katolicką moralnością a posiadaniem potomstwa, możemy się domysleć co by wybrali. Znam kilka takich par osobiście, myślę, że wielu z Was zna również takie osoby. Za każde "mamo i tato" daliby się pokroić. Gdyby mieli jeszcze raz przechodzić procedury, nie wahaliby się ani chwili. I ja im wierzę.
Na stwierdzenia typu "dzieci z in vitro nie mają duszy" odpowiadają tak: "moje dziecko wychowam w poszanowaniu 10 przykazań, ale nie zmuszę go do chodzenia co niedziela tam, gdzie go nie chcą".
Wiedzą też jedno - to nie Kościół na starość poda im szklankę wody, nie Kościół zadzwoni i zapyta "jak się czujesz, tato?". Dobrze wychowane dzieci są skarbem, którego wartość widać tym bardziej, im więcej lat rodzicom przybywa. Poza tym nigdy nie zaprzepaściliby szansy na potomstwo tylko dlatego, że komuś się to nie podoba, że ma z tym problem filozoficzny. To ICH sprawa, ICH dzieci i ICH decyzje - i nikomu nic do tego.

Dlatego zwracam się z wielką prośbą do Episkopatu, księży, zakonników oraz sióstr zakonnych, którzy wmawiają wszem i wobec że swoje życie i zdrowie zawdzięczają Bogu, aby ZACZĘLI WRESZCIE LECZYĆ SIĘ W SWOICH ŚWIĄTYNIACH przestając społeczeństwu blokować kolejki do lekarzy specjalistów. Wtedy okaże się jak skuteczny jest ten ich Bóg czy ich modlitwa :)

promuj, dziekuję

czwartek, 6 czerwca 2013

deus vult





Poznań. W Boże Ciało o 6 rano Arrona obudził bardzo głośny hałas, wygląda przez okno, a tam trzy wielkie wozy do sprzątania ulicy jeżdżą kilkukrotnie w jedną i drugą stronę, pucują ją aż do połysku. Na ulicy pusto, brak jakichkolwiek samochodów, w tym Arrona, który był tam zaparkowany. Gdy zadzwonił na policję, usłyszał, że ma się zgłosić na komisariat. W komisariacie na Starym Mieście stała już kolejka ludzi, którym odholowano samochody z powodu odbywającej się 30 maja procesji. Był tam też specjalnie zorganizowany na tę okoliczność stolik do wystawiania mandatów i dwie panie policjantki sprawnie obsługujące petentów, wyposażone w standardową gadkę i zdjęcia znaków zamontowanych przy wjeździe z obu stron ulicy, które podobno od kilku dni ostrzegały, że 30.05.2013 na ulicy jest zakaz parkowania. Znaki miały może 30 cm na 30 cm i jeśli się tam jeździ codziennie, nie sposób ich zauważyć. Żadnych innych informacji. Cała historia kosztowała Arrona 500 zł: mandat - 100 zł plus 400 zł za odholowanie samochodu. I jeden punkt karny.

To jest najbardziej zacofany kraj po Albanii - nie zanosi się na poprawę :) Śmiech przez łzy mnie ogarnia, świeckie państwo, ta....To jest lepsze niż Bareja i Miś - ludzie mają w plecy po 5 stów, a kler nawet za sprzątanie jezdni nie zapłaci ... takich jasełek nie ma nawet w Iranie, hehe :) A ci co się nie zgadzają z mandatami mogą się procesować z procesją, albo paść krzyżem na skrzyżowaniu. No i proszę jaka szybka akcja - klecha zlecił usunąć auta, umyć drogę i nie ma dyskusji rozkaz wykonany, droga obstawiona przez policję, pełna ochrona, a jak chuliganeria na osiedlu demoluje i jak się dzwoni na komendę żeby z tym coś zrobili interwencja policji jest już po godzinie lub dwóch gdy nikogo już nie ma.
Jakby ktoś chciał się dowiedzieć jak wygląda dzisiejsza Polska to ten przykład jest idealny. Prymat decyzji stanowionej przez urzędnika nad dobrem obywatela plus niejasne okoliczności stanowienia tych decyzji.
Tyle na dzisiaj zanim mnie ciśnie o ścianę.


 promuj notkę